Tekst pisany na potrzeby konkursu LEMowisko (edycja 2023), gdzie zdobyłam tytuł laureatki. Zadanie konkursowe polegało na opisaniu, które przewidywania Stanisława Lema dotyczące sztucznej inteligencji się sprawdziły.


Dzień chyli się ku końcowi. Wkrótce odejdzie w zapomnienie, podobnie jak tysiące dni przed nim oraz tysiące dni po nim. Pozostanie po nim nie więcej niż kilka obrazów, niewiele znaczących pamiątek innych czasów. Stara firanka bezwiednie zwisająca z okna. Dogasająca świeca ustawiona na biurku, jedno z niewielu źródeł światła w pomieszczeniu. Blada, koścista dłoń, starannymi ruchami pióra kreśląca kolejne słowa na grubym papierze.

Oraz list.

Ten list…!


[data nadania jest zamazana; odczytać można jedynie cztery cyfry, formujące liczbę 2023]

Drogi Stanisławie,

Pamiętasz mnie jeszcze? Ostatnio zaginąłem gdzieś w czasie, z dala od świata, który był wytworem Twojej i mojej wyobraźni. Podróżowałem przez niepoznane góry i zapomniane miasta, w poszukiwaniu odpowiedzi na wiele nurtujących mnie pytań. Świat się zmienił odkąd ostatnio rozmawialiśmy. O czym my wtedy rozmawialiśmy…? Chyba o zmianach właśnie. Wybacz, jeżeli się pomyliłem; ludzka pamięć jest niedoskonałą maszyną, a ostatnimi czasy bardzo lubi mnie zawodzić.

Jedną z rzeczy, które wciąż doskonale pamiętam, jest sztuczna inteligencja. Kiedy próbuję sobie przypomnieć nasze rozmowy, przed oczami staje mi dyskusja o odległym koncepcie, pogoń za niedoścignionym marzeniem ojców informatyki. Muszę przyznać, że przewidziałeś całkiem sporo. I wiesz co? Nie tylko Ty odnosiłeś się do niego z pewnym sceptycyzmem.

Myślę, że zaciekawi Cię informacja, że sztuczna inteligencja w tej chwili jest już normą. Czasami trudno jest odróżnić jej pracę od pracy ludzkiej, a czasami bardzo łatwo. Miałeś rację – potrafi być tak samo bystra jak człowiek, ale jednocześnie równie ułomna i zawodna jak on. Jest w stanie tworzyć, z tą tylko przeszkodą, że wciąż na bazie rzeczy stworzonych uprzednio przez człowieka.

Da się z nią nawet porozmawiać, wiesz? Taką sztuczną inteligencję nazwaliśmy modelem językowym. Jest tu tylko jeden haczyk: według Twojego wyobrażenia tak naprawdę wcale nie jest inteligentna. Nadal jesteśmy w stanie bez problemu rozpoznać, że rozmawiamy z maszyną.  Jej możliwości stale rosną, rzecz jasna. Podejrzewam, że napiszę do Ciebie ponownie, kiedy przestaniemy odróżniać maszyny i ludzi. A być może to nie ja napiszę? Być może jedynie rzucę podpowiedź doskonałemu modelowi językowemu, który stworzy ten tekst za mnie? Ty nigdy byś się przecież nie zorientował.

Nasz świat zmienia się w zastraszającym tempie. Dobrze jest czasami odejść trochę na bok i tak zwyczajnie na niego popatrzeć. Można wysnuć wiele ciekawych wniosków. To dziwny świat. Mieszamy fikcję z rzeczywistością, giniemy w morzu informacji. Jest coraz lepiej, a jednocześnie nigdy tak szybko nie pędziliśmy ku upadkowi. Chyba pozostało nam tylko poczekać.

Jeśli zaś chodzi o mnie… cóż, tutaj również zmieniło się wiele. Nie mam jednak czasu ani słów, by opisać Ci ogrom tych zmian. Tak naprawdę najosobliwszemu przeistoczeniu uległa moja relacja z Belą. Otóż zupełnie straciłem z nią kontakt, uwierzyłbyś? Miała wyjechać do Wrocławia, przydzielili jej tam jakąś pracę. Podobno było to coś związanego z biotechnologią, ale bardzo szczędziła mi wszelkich szczegółów. Nigdy nie dowiedziałem się, co wydarzyło się później. Ostatnio widziałem się z nią… Ja wiem? Cztery lata temu?

Doskonale pamiętam ten dzień. Morze pożerało Słońce. Biegliśmy w stronę umierającego światła i udawaliśmy, że świat się nie kończył. Po jakimś czasie przestałem udawać. Świat nadal lubi się kończyć i tylko wymyśla na to coraz ciekawsze sposoby. Trzeba po prostu patrzeć na niego z pewnym dystansem, ażeby po drodze przypadkiem nie popaść w paranoję. Mam nadzieję, że o tym nie zapomniała, gdziekolwiek teraz jest.

Jak już mówiłem, to dziwny świat. Żałuję, że nie możesz tego zobaczyć. Spodobałoby Ci się tutaj.

Zawsze „tam” i nigdy „siam”,

Twój oddany przyjaciel

Obserwator


©2024 Matylda Miedzińska